Minister sportu: obronimy się jako kraj, gdy medali będzie nie mniej niż w Tokio

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Minister sportu: obronimy się jako kraj, gdy medali będzie nie mniej niż w Tokio

Minister sportu: obronimy się jako kraj, gdy medali będzie nie mniej niż w Tokio
Minister sportu: obronimy się jako kraj, gdy medali będzie nie mniej niż w TokioPAP
"Dowodem na ustabilizowanie poziomu polskiego sportu będzie liczba zdobytych medali olimpijskich nie mniejsza niż w Tokio" - uważa minister sportu i turystyki Sławomir Nitras przed zbliżającymi się igrzyskami w Paryżu. Jego zdaniem 14 miejsc na podium, jak trzy lata temu, to niezły wynik.

Jego zdaniem igrzyska, które odbywają się na Starym Kontynencie, są zawsze łatwiejsze dla sportowców z Europy.

"Mamy świadomość, że wynik tokijski był trochę zaburzony przez niewiarygodnie wręcz dobry występ lekkoatletów. Uważam, że tym razem wyniki przedstawicieli tej dyscypliny ucieszą nas w trochę mniejszym stopniu. Dlatego inni muszą z siebie więcej dać" – podkreślił minister.

Nitras przyznał, że głęboko wierzy w medal siatkarzy.

"Suma szczęścia i pecha w dłuższej perspektywie równa się zero. A oni już wyczerpali limit nieszczęść. Dodatkowo zmienił się system rozgrywania turnieju olimpijskiego, jest mniej meczów. To powinno zadziałać na korzyść naszych siatkarzy" – ocenił i dodał, że w odwodzie się także siatkarki.

Jego zdaniem liczba medali zdobytych przez biało-czerwonych w Paryżu powyżej 14 będzie sukcesem. Wynik poniżej tego poziomu trzeba będzie traktować w kategoriach regresu.

"Mamy szanse na pierwszy w historii medal w tenisie. Jeżeli go nie będzie, to też będziemy czuć się głęboko rozczarowani, ale jak zostanie wywalczony, to będzie wielkim sukcesem. Jestem pozytywnie nastawiony do tej imprezy" – przyznał.

Nitras zwrócił uwagę, że w perspektywie 30-40 lat zmieniła się struktura medali zdobywanych przez reprezentantów Polski. W tamtym okresie miejsca na podium wyznaczały takie dyscypliny, jak podnoszenie ciężarów, boks, zapasy czy judo.

"Patrzę przez pryzmat sportów powszechnych, masowych. Medale w biegach, w lekkoatletyce, realnie napędzają amatorski sport. Mamy medale w żeglarstwie, a to przecież wymaga sprzętu i szkolenia. To jest w jakimś sensie sukces polskiej myśli szkoleniowej. W tej dyscyplinie to nie są przypadkowi medaliści. Powstaje pytanie, czy nas nie stać na sukcesy w sportach walki? A sporty zespołowe? Czy np. PZPN ma jakąś strategię budowy kadr młodzieżowych?" - zastanowił się minister.

Szef resortu zauważył, że 20 lat temu Polska nie wydawała miliardów złotych na szkolenie i przygotowanie do igrzysk. Aktualnie po zsumowaniu nakładów ministerstwa sportu, spółek skarbu państwa i samorządów to suma została przekroczona.

"To powinno przekładać się na konkretne dobre wyniki" – podsumował.